Jak poradzić sobie z telemarketerem?
Jak poradzić sobie z telemarketerem?
Słyszysz dźwięk swojego telefonu. Jest 8 rano, sobota, więc odsypiasz piątkowy wieczór. Ledwo zwlekasz się z łóżka i na wpół otwartymi oczami szukasz telefonu. Przypominasz sobie, że nie wyjąłeś go w nocy z kieszeni spodni, więc siłujesz się z zaplątanym nogawkami. Telefon wciąż dzwoni. Udaje ci się w końcu go odnaleźć i myślisz już tylko o tym, by jak najszybciej odebrać, aby nie przestał już cię męczyć swoim głośnym sygnałem. Zerkasz jeszcze ukradkiem na ekran. Numer nieznany. Odbierasz i słyszysz: „Dzień dobry, tu firma...”. Chyba każdy, kto spotkał się z taką sytuacją, wie, jak bardzo potrafi to zdenerwować. Nachalny telemarketing to znak naszych czasów, a często jest to praca dla studentów lub ludzi bez wykształcenia, którzy nie mają szans na nic innego. Od wyniku sprzedażowego zależy to, czy nie zostaną zwolnieni oraz czy będą mieli za co zapłacić rachunki. Nie licz na zrozumienie. Jak sobie z nimi radzić?
Bądź zdecydowany
Telemarketer szybko wyczuje, z kim ma do czynienia. Jeśli usłyszy niepewną osobę, która nie wie, czego chce, ani nie potrafi wyrazić swojego zdania, bardzo szybko przejdzie do ofensywy. Nie myśl, że telemarketer będzie dla ciebie miły i uprzejmy. Najlepsi fachowcy w tej dziedzinie potrafią przejąć kontrolę w rozmowie i wręcz musztrować swoich klientów. Aby do tego nie dopuścić, musisz wypowiadać się stanowczo, jasno i nie owijając w bawełnę. Nie bój się mówić, co naprawdę myślisz, gdyż telemarketerom właśnie o to chodzi, by cię w pewien sposób przygnieść.
Nie daj się podejść
Mimo usilnych zapewnień konsultanta, oferta, która została dla ciebie przygotowana, najczęściej nie jest ani korzystna, ani promocyjna. Najprawdopodobniej dużo lepszą otrzymasz, gdy sam udasz się do salonu przedstawiciela. Zapewnienia o tym, że możesz z niej skorzystać jedynie w tej chwili, albo że zapas telefonów, które cię interesują, już się kończy, można włożyć między bajki. Każdy telemarketer, bez wyjątku, musi notorycznie okłamywać klienta w wielu sprawach. Nie myśl sobie również, że jest on jakimkolwiek specjalistą w danej dziedzinie. W większości są to nisko opłacane osoby, które o swojej ofercie nie mają większego pojęcia. Ich zadaniem jest przeczytać ci skrypt i rozbić kilka ewentualnych obiekcji. Możesz być nagabywany do zakupu tabletu przez osobę, która nigdy w życiu z podobnego urządzenia nie korzystała, albo pouczany o zasadności wykupienia polisy na życie przez osobę, której nigdy nie przyszło to na myśl.
Szybko zakończ rozmowę
Nie licz na to, że konsultant zrozumie, iż nie jesteś zainteresowany, i się grzecznie rozłączy. To rzadkie wyjątki. W większości wypadków będziesz nachalnie przekonywany do tego, by jeszcze się zastanowić. Będą ci przedstawiane kolejne korzyści oraz co chwilę usłyszysz pytanie o to, czy już się zdecydowałeś. Nie daj się wciągnąć w rozmowę, stanowczym, ale uprzejmym tonem podziękuj i się rozłącz. To najlepszy sposób. Konsultanci są często zmuszeni do nabijania tzw. handlówek, czyli rozmów o określonej minimalnej długości. Ten limit to od 7 do 10 minut, w zależności od firmy. Czasami telemarketer będzie więc przeciągał rozmowę tylko po to, by tę handlówkę zaliczyć.